środa, 30 września 2015

Weekend dla miłośników EKO :)

Nie mogę nazwać siebie eko-zapaleńcem, ale wielką frajdę sprawia mi przyglądanie się nowinkom z dziedziny żywności ekologicznej i naturalnych kosmetyków. Dlatego tym bardziej cieszę się, że już po raz ósmy w Łodzi odbędą się targi Natura Food & Be ECO. 




Są to wystawy najróżniejszych przedsiębiorców (tych małych i większych, bardziej znanych i regionalnych), których produkty związane są z ekologicznym stylem życia i jedzeniem. Dla mnie jest to świetna okazja, aby poznać nowe marki, spróbować nowych rzeczy, a przede wszystkim nawiązać kontakt z wytwórcami wspaniałych produktów. 

Dlatego, jeżeli mieszkacie w Łodzi lub okolicy, albo po prostu macie ochotę wybrać się gdzieś w weekend, to zachęcam Was do odwiedzenia Hali EXPO w weekend 2-4 października. Bilety można kupić przez internet (od. 11 zł) albo na miejscu (od 15 zł), przy czym dzieci do 10 lat wchodzą bezpłatnie :). Szczegółowe informacje tutaj i tutaj

sobota, 26 września 2015

Jesień = spierzchnięte usta?

Witajcie po dłuższej przerwie :)

Na szczęście mogę już pełną parą wrócić do pisania, po mojej długiej nieobecności, za którą Was serdecznie przepraszam!

A teraz do rzeczy...

Uwielbiam jesień! Długie wieczory przy herbacie, z książką, owinięta kocykiem, na którym próbuje ułożyć się najbardziej niezdarny z moich kotów. Za oknem szaruga, wiatr, a ja w ciepłym domu :). 



Gorzej kiedy wychodzę na zewnątrz, na ten wicher i ziąb. Moje usta od razu zaczynają wysychać, zamieniać się w skorupę. W związku z tym w mojej torebce zawsze jest jakiś balsam do ust. Stosowałam ich już całe mnóstwo i dlatego pragnę podzielić się z Wami moją oceną pomadek i balsamów ochronnych i nawilżających. 

Oto one:


 

1. Carmex

Odkąd tylko pojawił się na polskim rynku zyskał sobie rzeszę fanek. W końcu i ja dałam się skusić, zwłaszcza, że kupiłam go w bardzo atrakcyjnej cenie przy okazji mojego "kosmetykowego szaleństwa w Super Pharm" (normalnie kosztuje ok. 11 zł, mnie udało się go upolować z kuponem promocyjnym za 1 zł). Carmex to nawilżający balsam do ust, zapakowany w zakręcany, plastikowy słoiczek o pojemności 7,5g. Ma dość gęstą konsystencję, więc sadzę, że wystarczy na bardzo długo. Zapach ma dość ciepły, trudny do opisania. Być może pamiętacie, jak swego czasu bardzo popularny był krem uniwersalny z Oriflame w takim małym, różowym słoiczku (Tender Care o ile się nie mylę)? Jak dla mnie Carmex to właśnie taka "maść" tylko z dodatkiem mentolu, za to bez wosku pszczelego. Co o nim sądzę? Hmm... No cóż... Mam w stosunku do niego mieszane uczucia. Nakłada się dobrze i błyskawicznie "otula" usta, wywołując uczucie mrowienia/ zimna. Mnie to trochę przeszkadza, bo nie lubię czuć, że mam coś na ustach, a zwłaszcza zimą nie mam ochoty czuć dodatkowego chłodu na ustach. Trzyma się na ustach nawet długo, choć najlepsze działanie, jak dla mnie wykazuje przez pierwszą godzinę. Nie zmienia koloru ust i to dla mnie duży plus. Zużyję go na pewno do końca, czy kupię kolejne opakowanie - nie wiem. Pewnie tak, ale szczerze... wolałam kremik z Oriflame.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 4 (niestety trzeba umazać sobie paluszki)
Konsystencja: 5
Zapach: 4
Działanie: 4- (ocena w dół za mrowienie)
Trwałość: 4
Cena: 4- (poza promacją oczywiście :P)
Ogólne wrażenie: 4


  

2. Nivea Lip Butter

Kolejny balsam, który bardzo chciałam wypróbować i udało się :). Kupiłam go przy okazji robienia zakupów spożywczych w jednym z dyskontów za niecałe 6 zł (normalnie kosztuje ok. 10-11 zł). Produkt zapakowany jest w metalowy słoiczek/ puszkę zamykaną "na wcisk" (trochę martwię się, czy po dłuższym używaniu nie dostaną się do niego paproszki z torebki). Zapach ma przepięknie kokosowy! Urzekł mnie od razu, bo udało się uniknąć nieprzyjemnego, chemicznego zapachu i posmaku. Na ustach nawilża od razu po nałożeniu i choć efekt jest średnio trwały (ok.1,5 - 2h) to nakładanie go to sama przyjemność. Konsystencję ma dość gęstą, więc pewnie wystarczy na długo. Podsumowując, jestem z niego zadowolona i na pewno kupię znów (może w innym wariancie smakowo - zapachowym, choć kokos uwielbiam). Jedynym mankamentem jest opakowanie.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 3 (źle zabezpieczone, bez zakrętki, "na wcisk")
Konsystencja: 5
Zapach: 5
Działanie: 4+
Trwałość: 3+
Cena: 4+ 
Ogólne wrażenie: 4+

 

3. Yves Rocher Coconut Nourishing Balm

Kupiłam go bardzo dawno temu, a służy mi do dziś. Nie pamiętam ile za niego zapłaciłam, ale kwota na pewno nie przekroczyła 15 zł. Balsam jest bardzo gęsty, i choć nie ma go zbyt wiele (zaledwie 5g) to pachnie niezwykle intensywnie, kokosowo oczywiście. Opakowanie to szklany, solidny słoiczek z plastikową nakrętką (solidny, bo upadł mi wiele razy i nigdy nic się nie stało). Na razie nie ma go w sprzedaży (przynajmniej na stronie internetowej sklepu, ani w łódzkiej Manufakturze), ale mam nadzieję, że jeszcze wróci, bo z chęcią kupiłabym go znowu. Balsam ładnie nawilża usta i dość długo się na nich utrzymuje, a co najważniejsze, nie jest tak tłusty jak wcześniejsze produkty. Dla posiadaczki dłuższych włosów to prawdziwy luksus :).

Ocena punktowa:
Opakowanie: 4 (solidne, ale mimo wszystko to słoiczek)
Konsystencja: 5
Zapach: 5
Działanie: 5
Trwałość: 4
Cena: ?
Ogólne wrażenie: 5

 

4. Bielenda Masełko do ust

Dostałam go w jednym z Joyboxów, normalnie kosztuje 8 zł. Zamiast nazwy Soczysta Malina, proponuję Chemiczna Malina. wypróbowałam go kilka razy, licząc że może ten chemiczny zapaszek z czasem się ulotni. Nic z tego... W tandetnym, plastikowym pojemniczku dostajemy równie tandetny produkt. Trudno się go nakłada, bo albo nabieram go za mało, albo zaczyna się maziać pod wpływem większego nacisku. Nie wiem... jakaś dziwna jest ta konsystencja. Efektu nawilżenia nie zauważyłam, zaś sam balsam nie utrzymuje się u mnie dłużej niż pół godziny, no i ten okropny chemiczny posmak... Na pewno go nie kupię. Strata pieniędzy.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 1 (tandeta)
Konsystencja: 2
Zapach: 1
Działanie: 2
Trwałość: 1
Cena: 3
Ogólne wrażenie: 2 (słabiutko)

 

5. Ziaja Masło Kakaowe

Kupiłam go z ciekawości i ze względu na niską cenę (6 zł za 10 ml). Balsam jest ładnie zapakowany w tubkę z aplikatorem. Dzięki temu nie trzeba nakładać go palcami i za to plus (chociaż sam aplikator nie jest zbyt precyzyjny). Poza tym to raczej przeciętniak. Pachnie raczej cukrowo niż kakaowo (zwłaszcza po pewnym czasie). Słabo nawilża usta i szybko się zjada (właściwie to zostawia u mnie tylko tłustą powłokę, raczej się nie wchłania). Trzymam go awaryjnie, w korytarzu, na wypadek gdybym nie miała czasu wrócić po inny balsam. W końcu go zużyję, ale raczej nie kupię ponownie. Nie wiem jak sprawują się inne produkty do ust tej firmy, ale ten nie powalił mnie na kolana.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 4+ 
Konsystencja: 4
Zapach: 2
Działanie: 3
Trwałość: 3
Cena: 4+
Ogólne wrażenie: 3+ (taki sobie)


6. Nivea Vitamin Shake

Tym razem mój wybór padł na pomadkę o zapachu/ smaku żurawinowo malinowym. To miła, owocowa odmiana, tym bardziej że zapach jest lekko kwaskowy, nie chemiczny. Delikatnie nabłyszcza usta i mam wrażenie, że odrobinę barwi je na różowo (cała pomadka jest biało różowa, co starałam się pokazać na zdjęciu powyżej). Pomadka nawilża, ale cudów nie ma. Jest dobra i działa, ale jednak nie wybrałabym jej na siarczysty mróz. Opakowanie  jest bardzo ładne, delikatne, pomadka się nie zacina. Podsumowując, wszystko tu gra :). Bardzo ją lubię i pewnie jeszcze do niej wrócę.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 5 
Konsystencja: 5
Zapach: 5
Działanie: 4
Trwałość: 4
Cena: 4+ (kosztuje ok 9 zł, ale często jest w promocji)
Ogólne wrażenie: 4+ 


 

7. Lip Smacker Słodka Jagoda

Przyznam szczerze... nie wiem co mną kierowało kiedy to kupowałam. Może moje wcześniejsze doświadczenia z tą firmą (pomadka o smaku Fanty czy CocaColi) skłoniły mnie do zakupu, a może to po prostu różowy kolor :). Po rozpakowaniu niestety czar prysł. Opakowanie (mimo, że to pomadka!) jest niewygodne. Zakrętka jest mała i łatwo ją upuścić, poza tym pokrętło jest malutkie i od razu mi się zepsuło... Tandeta. Teraz mogę jedynie "wykręcić" pomadkę, ale schować ją już nie (musiałam wcisnąć na siłę palcem). Okropnie przesłodzony zapach nie poprawia całokształtu (choć i tak jest o niebo lepszy niż balsam Bielendy), no i w dodatku nie działa. To znaczy natłuszcza usta i nic poza tym. Kiepsko.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 1 (to za zepsute pokrętło)
Konsystencja: 4
Zapach: 3
Działanie: 2
Trwałość: 2
Cena: 2 (kosztuje ok 10 zł, cena nijak się ma do oczekiwań)
Ogólne wrażenie: 2+ (mimo wszystko lepszy niż Bielenda)


8. Loreal Color Riche Serum (S404)

Nie wiem czy powinnam o niej pisać właśnie w tym miejscu, ale szminka ta ma właściwości odżywcze i nawilżające i nieźle się w tym sprawdza. Ta łezka w środku szminki to mają być właśnie składniki odżywcze - oczywiście bajer :). Ale mimo wszystko bardzo ją polubiłam i na pewno wykorzystam ją do samego końca. Podoba mi się jej kolor, który podkreśla mój naturalny kolor ust, ale nie jest zbyt intensywny. Długa trzyma się na ustach i faktycznie pozostawia je dość długo nawilżone. Oczywiście nie działa tak dobrze jak balsamy bezbarwne, ale i tak radzi sobie lepiej niż się spodziewałam. Jedynym minusem jest tandetne opakowanie. Może na zdjęciach tak tego nie widać, ale uwierzcie mi na słowo... Szminka za 60 zł, a opakowanie jakby z bazarku. 

Ocena punktowa:
Opakowanie: 3 (przynajmniej się nie zacina)
Konsystencja: 5
Zapach: 4
Działanie: 4+
Trwałość: 4-
Cena: 3
Ogólne wrażenie: 4+


9. Alterra Balsam ochronny do ust

Zdjęcie wklejam ze strony Rossmana, bo moja pomadka się skończyła i opakowanie wyrzuciłam. Dla mnie jest to obowiązkowy kosmetyk każdej zimy. Błyskawicznie poprawia stan moich ust, nawet podczas najgorszych mrozów. Natłuszcza i nawilża, a usta stają się szybciutko miękkie. Zapach ma delikatny, może troszkę rumiankowy, w każdym razie nie drażniący. Z powyższych balsamów/ pomadek wykazuje się najlepszym stosunkiem ceny do jakości (kosztuje ok. 5 zł). Pojawiła się także wersja z granatem, i być może ją wypróbuję, ale ta ze zdjęcia zajmuje u mnie pierwsze miejsce na podium.

Ocena punktowa:
Opakowanie: 5 (nie mogę się do niczego przyczepić :))
Konsystencja: 5
Zapach: 4
Działanie: 5
Trwałość: 4 (zimą smaruję się mniej więcej co 2-3h)
Cena: 5
Ogólne wrażenie: 5

A Wy polecacie jakieś pomadki ochronne? A może próbowałyście już tych, które opisałam? Chętnie poczytam i Wasze opinie :) 






środa, 2 września 2015

Ubrania z Lidla? Moje pierwsze zainteresowanie tematem

Od czasu, kiedy niedaleko mojego domu powstał Lidl, bardzo polubiłam robić tam zakupy. Pyszne pieczywo (zwłaszcza słodkie bułeczki z kokosowym nadzieniem... mniam!), niezła kawa i twarożki z dodatkami to obowiązkowe pozycje na liście zakupów. Ale zwykle omijałam kosze z porozrzucanymi ubraniami, butami i innymi dodatkami. Nie interesowało mnie to za bardzo, aż do chwili, kiedy na kilku blogach przeczytałam, że właściwie ubrania te są całkiem niezłej jakości i (jak było widać na zdjęciach) nieźle wyglądają (szukaj np. na http://retro-moderna.blogspot.com albo http://marcelka-fashion.blogspot.com)

Postanowiłam to sprawdzić.

I jak na zawołanie, okazuje się, że już od jutra (3.09) rozpoczyna się w Lidlu akcja - See you in Berlin. Przejrzałam ofertę w Internecie i szczerze mówiąc zainteresowało mnie kilka ciuszków. Przede wszystkim te, na zdjęciach poniżej.


 Kurtka typu boucle - 79 zł


Czarne jeansy rurki - 39 zł


Jeansowa koszula - 39 zł


Pikowana bluzka - 24,99 zł

Postaram się wybrać jutro do Lidla i (oczywiście jeżeli nie będzie bitwy pod Lidlem) zorientować się jak w rzeczywistości ubrania się prezentują. Jeżeli będą zadowalającej jakości i w moim rozmiarze, niewykluczone, że zrobię dla nich miejsce w mojej szafie. Najbardziej odpowiada mi to, że wzory ubrań i ich kolory są bardzo uniwersalne i stanowią świetną bazę każdej szafy.

A zatem do jutra :)!