piątek, 18 marca 2016

Inspiracja koreańską pielęgnacją czyli korean skincare routine

Jak niedawno pisałam, spodobała mi się koncepcja dbania o cerę na sposób koreański. Postanowiłam zatem wziąć się za ten temat na poważnie i spróbować, jaki efekt przyniesie na mojej skórze. Na razie do pielęgnacji używam tych kosmetyków, które aktualnie mam w domu (czyli polskie, ewentualnie rosyjskie). Brakuje mi także (póki co) esencji, gdyż nie znam jej odpowiednika na polskim rynku, a uważam, że na koreańskie zakupy jeszcze dla mnie za wcześnie. Chcę najpierw zorientować się na co moja skóra reaguje dobrze, a czego nie lubi. Mam nadzieję, że w ten sposób zminimalizuję ryzyko nieudanych zakupów.

Ale przechodząc do sedna...

Postanowiłam podzielić się z Wami moim pomysłem na tygodniowy plan pielęgnacji twarzy i ciała.


Co Wy na to???

Chętnie wysłucham Waszych uwag w komentarzu.

Na marginesie dodam, że chociaż wydaje się to bardzo czasochłonne, cały poranny rytuał zajmuje mi ok 8-10 minut, natomiast wieczorem (ponieważ pozwalam sobie na chwilkę masażu) pielęgnacja twarzy to ok 15 minut przyjemności. Oczywiście kiedy nakładam maseczkę pochłania to więcej czasu, ale dla mnie to relaks, a nie przykry obowiązek :)

*Zaznaczam, że informacje zamieszczane na blogu stanowią moją własność i nie wyrażam zgody na ich wykorzystywanie, ani rozpowszechnianie bez uzyskania mojej uprzedniej zgody. Chcesz skopiować? Zapytaj :)

2 komentarze:

  1. Czekam na notkę opisująca efekty jak ta pielęgnacja sprawdziła się u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może trochę potrwać, bo z tego co czytałam, Koreańczycy są nastawieni na długofalowe efekty :). Ale na razie (czyli po ok. tygodniu) czuję, że skóra jest mniej napięta i bardziej miękka. No i rzadziej pojawiają się zaskórniki i pryszcze ;).

      Usuń