wtorek, 8 grudnia 2015

Joybox Grudzień 2015 - czyli przegląd i opinia

Witajcie!

Jak wielkie było moje zaskoczenie gdy dziś w drodze na zajęcia odebrałam telefon od kuriera. Okazało się, że to Joybox! Szczerze mówiąc nie spodziewałam się go tak szybko, więc muszę przyznać, że tym razem Joy zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Na szczęście pudełko udało się odebrać jeszcze dziś i na gorąco opisać pierwsze wrażenia. 

Jako pierwszy, poczułam ciężar boxa... W tym miesiącu pudełko pomieściło baardzo dużo kosmetyków o dużej pojemności (nie wiem jakim cudem :); mnie nie udało się spakować wszystkiego tak, by zamknąć wieczko).

Tak prezentuje się zawartość:


Oprócz pokazanych na zdjęciu kosmetyków dołączony był grudniowy numer magazynu Joy oraz ulotki z rabatami.

A oto poszczególne kosmetyki i moje wrażenia:


1 Perfecta SPA, Kawowy żel pod prysznic (250 ml, 14 zł)

Trafiła mi się wersja gruboziarnista z czego bardzo się cieszę, bo dorbnoziarnisty peeling jeszcze mam. Żel ma wyraźnie wyczuwalne drobinki i piękny, na zimowe wieczory, zapach. Normalnie nie przepadam za czekoladowymi kosmetykami, bo zwykle pachną chemicznie, ale tym razem jest inaczej. Aromat czekolady z pomarańczą przywołuje na myśl przyjemny, świąteczny wieczór. Co do działania, nie mam złudzeń... Raczej nie zniweluje cellulitu, ale może pomoże nieco ujędrnić skórę.



2. Krem intensywnie nawilżający marki Arkana - Hydrospheric Intensive Cream + maseczka (miniaturki 10 ml, cena ?)

Niestety nie jestem zadowolona z obecności w Joybox produktów firmy Arkana, ponieważ jestem na nie uczulona. Po ostatnim spotkaniu z kremem i maseczką (również z Joybox) miałam twarz koloru dorodnego buraczka. Wybaczcie, ale nie będę ryzykować i przekażę próbki w świat.


3. Błyszczyk Color Your Lips marki JOKO Cosmetics (cena 16 zł)
4. Tusz Maxi Extra Lash od marki La Luxe Paris (10 ml, cena 15 zł)

Dostałam błyszczyk w kolorze 08, czyli brudny róż albo beż wpadający w różowy. Jednym słowem nude. Będzie do mnie pasował, choć nie przepadam za błyszczykami (lepiące włosy i inne kłopoty :)). Zapach ma słodko - kwaskowy, kosmetyczny, nie drażniący. Zobaczymy jak długo będzie się trzymał na ustach.

Tusz to nie mój faworyt. Mam swojego ulubieńca i trudno będzie go przebić. Poczekam, aż skończy mi się otwarta maskara i wypróbuję. Dobrze, że to czarny kolor :).


5. Płynny jedwab do włosów marki Eveline Cosmetics (37 ml, cena 19,90 zł)

Bardzo się ucieszyłam na wieść, że ten właśnie kosmetyk znajdzie się w pudełku. Zwykle kosmetyki Eveline do włosów bardzo mi je obciążają, więc mam zamiar stosować olejek tylko na końcówki. Ma on żelową konsystencję i piękny zapach. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne.


6. Olejek ze zlotymi drobikami Nacomi Shiny Skin (150 ml, cena 39,99 zł)

Kolejny kosmetyk, na który bardzo czekałam. Ideał na karnawał i nie tylko. Olejek ma w 100% naturalny skład i ślicznie pachnie. Wystarczy zapewne na długo, bo jedno psiknięcie wystarczyło na pokrycie całego ramienia (tak, tak... już musiałam wypróbować). Obawiałam się, że po użyciu będę błyszczeć bardziej niż świąteczna choinka, ale okazało się, że efekt jest delikatny. Olejek rzeczywiście rozświetla, ale drobinki są tak małe, że nie ma obaw o "skorupę z brokatu".



7. Regenerujący krem do rąk Dermedic Linum (50 g, cena 12 zł)

Kolejny udany wybór. W sam raz na zimę. Kremów do rąk nigdy za wiele. Mam swojego ulubieńca (Cztery Pory Roku - Serum do rąk i paznokci), ale i dla niego znajdzie się miejsce w torebce.



8. Krem rozgrzewający do stóp Shefoot Zimowa Pielęgnacja (75 ml, cena 19,90 zł)

Nie miałam jeszcze okazji spróbować produktów tej marki, ale słyszałam bardzo pochlebne opinie, dlatego z chęcią sama się przekonam. Niezbyt podoba mi się zapach kremu, ale mam nadzieję, że działanie to zrekompensuje. Cieszę się, że to krem rozgrzewający, bo mam problem z zimnymi stopami, zwłaszcza o tej porze roku. Kolejny plus dla Joybox :). 


9.  Mleczko do demakijażu marki Corine de Farme Polska (125 ml, cena 15 zł)

Nigdy nie miałam styczności z tą firmą, ale zapewnienie, że  w 99% ma naturalny skład zachęca do użycia (choć patrząc na skład nie jestem pewna, czy to nie jedynie chwyt marketingowy). Mleczko zużyję do końca, choć osobiście wolę płyny micelarne. Ale nie będę wybrzydzać. Uważam, że to kolejny udany produkt z pudełka.


10. Allverne, Nawilżający eliksir do rąk i ciała (300 ml, cena 14 zł)

Kolejny produkt do ciała (i rąk) w tej edycji. Tym razem to balsam (właściwie eliksir, czymkolwiek to się różni :)) w bardzo ładnym i wygodnym opakowaniu. Zapach ma dość delikatny (ładny, ale dla mnie bez szału), ale po użyciu skóra jest bardzo przyjemna w dotyku. Będzie stał przy umywalce, żeby korzystać z niego po umyciu rąk. Duży plus :).


11. Chusteczki do demakijażu Cleanic (10 szt, cena 4,50 zł)

Produkt dla mnie zupełnie obojętny. Fajnie, że jest, ale nie byłoby mi przykro gdyby go zabrakło. Zapakuję do torby na siłownię i skorzystam po treningu. Uniwersalny i przydatny.




Dodatki: Kupony ze zniżkami i magazyn Joy

Podsumowując:

Dla mnie to jedna z lepszych edycji Joyboxa (obok edycji wiosennej). Wszystkie kosmetyki się przydadzą (no może poza Arkaną). Ponadto zawartość została dobrana odpowiednio do pory roku i za to ogromny plus. Cieszę się, że zdecydowałam się na zakup, bo cena pojedynczych produktów po zsumowaniu to ponad 170 zł, a każdy z kosmetyków znajdzie u mnie swoje miejsce.

A jak Wasze wrażenia?

7 komentarzy:

  1. Ja jestem zakochana w tej zawartości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem zakochana w tej zawartości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zaobserwolalam twój blog mam nadzieję ze Ty mój też będziesz obserwować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie bardzo udany box - chyba jeden z najlepszych jak do tej pory:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam :). Oby poziom się utrzymał przy kolejnych edycjach.

      Usuń